KRÓTKA STORY { BARDZO }
Wyklułem się w Kotlinie Kłodzkiej.
Żłobka i przedszkola nie pamiętam.
Pamiętam za to Babcię, która targała mnie na rękach kilometrami do Źródełka Marii, pokazywała jaszczurki i żmije itp.
Bajki czytane wieczorami mnie i Siostrze przez Mamę, przy lampie ( do dziś pamiętam „Serce” Amicisa … ).
Ojca, który targał mnie ze Sobą po całej Kotlinie na wycieczki,karmił duchami Gór, Liczyrzepą i hitlerowskimi tajemnicami Gór Sowich i marzył, żebym kiedyś zajął Jego miejsce wśród przewodników sudeckich PTTK.
To ONI ukształtowali moje postrzeganie całej niesamowitości świata!!!
Potem szkoła – do pierwszej miałem „po równym”, do drugiej, jak to w górach, „pod górkę”. Ale to właśnie wspaniali Nauczyciele Liceum w Kudowie Zdroju doładowali mój humanistyczny pogląd m.in. – polonistka Irena Leśniak-Kulpa, biolożka Kazimiera Zachwieja i historycy, tajemniczy profesor Jaworski i Janusz Rzońca oraz Stanisław Wołowiec, matematyk, któremu udała się rzecz niemożliwa – zrozumiałem…
A jeszcze potem studia historyczne w ukochanym do dziś, wielokulkturowym, kresowym Wrocławiu, kluby studenckie i Teatr Henryka Tomaszewskiego na wyciągnięcie ręki…
To wystarczyło.
To tyle „pitu-pitu”.